Jedna z Was poprosiła o pomoc w zorganizowaniu doświadczenia dla swojego męża w odczuciu bólu porodowego, bo przyszły tata twierdzi, że my kobiety przesadzamy. Co w porodzie może być takiego strasznego.. Użalamy się i tyle.
Po przeczytaniu wiadomości z historią o niedowierzającym facecie pomyślałam sobie „już ja Ci koleś załatwię urządzenie do stymulacji skurczów mięśni, przejadę pół Polski a Ci to zaaplikuję”. Ale za parę chwil dotarło do mnie, co bym mu zrobiła. A mianowicie traumę do końca życia, depresję a może nawet próbę samobójczą.
Panowie czego wy chcecie spróbować? Przy porodzie mocno trzymacie się łóżka żony nie czując bólu, a co dopiero gdybyście Wy mieli się na to łóżko położyć… Ja zmieniłabym zawód od razu. Drogie Panie! Co się dzieje u Was w domu jak mężusia dopadnie katarek? A gorączka? To już po księdza trzeba dzwonić. Tu podaj, tu pomóż, tu popraw. Przecież ja taki chory, wszystko boli… no wytłumacz mi jak ja w takim stanie mam sobie zrobić herbatę?
Przy 37,5 stopnia Celsjusza wymiękają a co dopiero przy porodzie. Matko co to by się działo. Zaangażować by trzeba było całe rodziny (z mamusiami na czele), sztab psychologów, fizjoterapeutów, masażystów noo i oczywiście anestezjologów. Boję się tylko, że zasoby leków przeciwbólowych w Polsce skończyły by się w przeciągu tygodnia.
Parcie? Ale dajcie więcej znieczulenia!!! Nacięcie krocza? Fujjj!! Szycie? Tylko szybko…
A co ja o porodzie mówię…który z Was by samą ciążę przetrzymał?!
Kręgosłup boli, nogi puchną, zgaga drażni. Nooo i nie ma piwka przy grillu. Tak, ciężko ale naprawdę można wytrzymać 9 miesięcy bez picia alkoholu, a potem nawet drugie tyle przy karmieniu.
Nooo karmienie piersią. Gdyby robił to facet, nasze dzieci o laktacji czytałyby tylko w podręcznikach. Ten sposób żywienia wygasł by natychmiast- triumfy święciliby producenci mleka modyfikowanego. Już widzę niedospanego tatuśka z pogryzionymi brodawkami, dzieckiem non stop wiszącym przy piersi. Nie chcę sobie tego nawet wyobrażać. Do tego trzeba większą uwagę zwrócić na to co się je, bo nie za dużo słodyczy, bo lepiej gotowane jak smażone. Koszmar.
Tak więc drodzy mężczyźni,
Doceniamy, że czasami rzucicie słodkie słówka „ojjj gdybym mógł to bym za Ciebie urodził”, ale my wiemy, że w życiu byście się z nami nie zamienili. Wiemy też, że gadacie tak bo wiecie, że to nie możliwe. I całe szczęście. Czasy seksmisji nie są nam potrzebne. Wy jesteście nam potrzebni. A ciąża i poród zrobiłyby z Wami to co stało się z dinozaurami.
3 comments
Ania
16 stycznia, 2016 at 1:51 pm
Cześć. Jestem w 39 tygodniu drugiej ciąży. Twój blog to najfajniejszy blog o macierzyństwie, na jaki trafiłam. Prosto, bez ściemy i z normalnym zdrowym podejściem do karmienia piersią. Przy pierwszym dziecku i znokomej ilości mleka po trzech miesiącach mieszanego karmienia przeszlismy na butelkę. Teraz mam nadzieję będzie inaczej. Pozdrawiam
Ania
17 stycznia, 2016 at 11:26 am
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Zapraszam serdecznie
Jadzia
8 maja, 2016 at 9:40 am
Myślę, że gdyby to mężczyźni zachodzili w ciążę i rodzili dzieci, Natura wyposażyłaby ich w te predyspozycje, które posiadają kobiety, żeby i oni mogli to wszystko przetrzymać, bo inaczej gatunek ludzki by wymarł. I kto wie, może wtedy to my byśmy umierały przy „katarku”? 😉