Nie wytrzymam, no nie mogę, no zaraz coś mnie uderzy. Obrazek kobiety z brzuchem i papierosem przy ustach jest coraz częstszy. Wydawało by się, że świadomość, poziom wykształcenia itp. itd. wzrasta – jednak wzrost ten odnotowuje się chyba tylko na słupkach procentowych na papierze. Ni jak się to ma do rzeczywistości.
Stałym obrazkiem jest to, jak wchodzę do pracy- a przypomnijmy pracuję w szpitalu POŁOŻNICZYM- i zanim przekroczę próg drzwi muszę przebić się przez tony dymu tytoniowego produkowanego przez…CIĘŻARNE. I nie mówię tu tylko o potocznie nazywanych patologiach…NIE!! Właśnie nie! Ten temat dotyczy tych właśnie „wyzwolonych”. Ciąża mnie nie może ograniczać…nie mogę przez ciążę rezygnować z przyjemności…
To może zrezygnuj z zachodzenia w tą ciążę…
Bo paląc na pewno rezygnujesz ze zdrowego układu oddechowego dziecka, rezygnujesz z jego prawidłowego rozwoju, rezygnujesz z całego jego zdrowia. Nie, nie rezygnuj z siebie. Przecież i tak przez 9 miesięcy jest nie łatwo. Powiększający się brzuch, rozstępy, bóle nóg, bóle kręgosłupa. No jakość trzeba to przetrwać. A że po porodzie dziecko ma problemy z oddychaniem to na pewno wina położnej, lekarza, że czegoś nie zauważyli, że coś spaprali. No to przecież nie TY mu zrobiłaś krzywdę…
Pozwij szpital do sądu za niewydolność oddechową dziecka. Dostaniesz odszkodowanie i będzie na kolejną paczkę fajek…