Informacja o dziecku obiegła już świat? Pokoik wystylizowany, co by było co wrzucać na fb? Wszystkie gadżety zbędne i niezbędne kupione, czy może baby shower przed Tobą? Po prezentach można zobaczyć, kto życzy Twojemu dziecku dobrze, a kto nie…
No dobra – trochę przesadziłam we wstępie. Nikt na pewno nie życzy źle Twojemu dziecku, ale niestety często popełniamy błędy, o których stopniu szkodliwości nie mamy pojęcia.
Standardowy i podstawowy błąd to wyposażenie łóżeczka
Kołderka, poduszka, ochraniacz, baldachim, maskotki. NIE, NIE, NIE
Po kolei – kołderką nie przykrywamy dzieci, gdyż grozi to nałożeniem jej na siebie (dziecko), zakopaniem się w nią, uduszeniem się nią. Lepiej jest zastosować śpiworki, zapinane na guziki, nie rzepy. To samo poduszki. Do minimum pół roku, a najlepiej roku maluch powinien spać płasko na materacu. Po pierwsze, że może za bardzo wtulić się w poduszkę – i udusić. Po drugie, że działamy na szkodę kręgosłupa bobasa, po przez wytwarzanie nieprawidłowej krzywizny. Kręgosłup powinien być w linii prostej. Oparcie główki na poduszce – nawet bardzo cienkiej – już tą linię prostą zaburza.
Ochraniacze na łóżeczko, pomimo że zapobiegają obijaniu się o twarde szczebelki, to niestety WG BADAŃ też powodują, że dziecko może się zbyt do nich przytulić i …udusić.
Baldachim, może i ładny – ale jeśli codziennie go nie odkurzysz, to jest świetnym miejscem dla kurzu i roztoczy, pierwszych winnych alergii u dzieci. Ja pranie z pralki wyjmuję po trzech dniach, więc nie sądzę, że codziennie przetrzesz baldachimek. To samo tyczy się pięknych maskotek. Raczej noworodek się nimi nie bawi godzinami, nie przebiera ich, nie robi im zabawkowych obiadków. Czyli co? Znowu są doskonałym magazynem dla kurzu. Nawet te najdroższe
Misie szumisie – w sumie nie ma w nich nic złego. Imitują szum pępowiny, które dziecko słyszy w brzuchu. Tylko ile będziemy jeszcze wmawiać temu dziecku, że nic się nie zmieniło i oszukiwać, że dalej w tym brzuchu siedzi. Dobra czepiam się. Jedyne co, to zwróciłabym uwagę na certyfikaty i atesty. Bo zbyt głośny miś raczej będzie rozdrażniał tego malca niż go wyciszał. W ramach alternatywy proponuję szum oceanu z YouTuba. Módlcie się tylko, żeby jakaś reklama się nie włączyła gdy brzdąc właśnie zacznie odpływać.
Niedrapki – jestem ich absolutną przeciwniczką. Znacie obrazki z brzucha, kiedy nienarodzone dziecko ssie kciuka? Ono poznaje siebie, wycisza się. Po porodzie kieruje się zmysłami, głównie dotyku. Jeśli ten zagubiony noworodek chce wziąć piąstki do buzi, pogładzić mamę po piersi a ma na sobie różową bawełnę to soryy ale ni jak zmysł dotyku zadziała prawidłowo. A to, że się podrapie – do wesela się zagoi
Foteliki samochodowe – jak sama nazwa wskazuje, przeznaczone są do samochodu. Nie oznacza to, że mamy 500 w 1, czyli kołyskę do domu, leżaczek bujaczek, czy łatwą spacerówkę. W foteliku noworodek powinien przebywać max. pół godziny ciągiem po czym mieć długą przerwę. Przywiązywanie dziecka do kołyski samochodowej raczej nie wpłynie pozytywnie na jego rozwój fizyczny czy prawidłowe umiejętności siadania, raczkowania, chodzenia ba nawet mówienia!
Ja wiem, że powiecie, że wszyscy tak robią, że dzieci jakoś dziwnie żyją, że się czepiam. No może. Ale wszystko to potwierdzają badania. I liczę bardzo, że to akurat nie Twoje dziecko udusi się kołderką i przez to nie popsujecie statystyk. A może lepiej nie ryzykować?