Proszę czekać, ładuję...

 

BrakCiąża w cieniu raka szyjki macicy - #Witamywmacierzyństwie - Położna Mamą

23 lutego, 2020by Ania1

Tak, zastanawiam się co najbardziej zszokowało mnie w macierzyństwie??? Chyba okoliczność zdarzeń? Pech? Niewiedza? Naiwność?Ale zacznę od początku.

Dostaję zły wynik cytologii, sprawa szybko się toczy – kolposkopia, łyżeczkowanie. Wynik cin2. Lekarz nakazuje zajść w ciążę bo mówi, że po wycięciu  będzie duży problem z donoszeniem.

Zszokowana, bo ciąży nie planowałam przed trzydziestką , decyduje się na dziecko. Raczej nie wierzę, w szybkie poczęcie zważywszy na fakt, że mój endokrynolog zawsze mówił, że z takimi wynikami będzie problem. No ale 3 tyg później robię test ciążowy i jest pozytywny. Radość ogromna, planowanie pokoju, oglądanie ubrań. Generalnie szał ciał. Dzień po teście lecę do lekarza oglądać dziecko. Trochę się zdziwiłam gdy lekarka powiedziała, że to za wcześnie, że tu nie ma co oglądać. No ale że była już w bardzo podeszłym wieku to stwierdziłam, że coś z nią nie tak. Pewnie się nie zna 😉No ale coś tam poczytałam i umówiłam się do lekarza za 2 tyg jak kazały internetowe baby.

Cały czas plamiłam ale internety mówiły, że to normalne. Po paru dniach zaczęłam krwawić, pojechałam na izbę przyjęć a tam lekarz pyta się mnie po co ja tu przyjechałam.Usłyszałam ” Z taką wczesną ciążą nic się nie robi jak Pani poroni to mówi się trudno”…

Zaczęłam płakać, chyba nigdy nie byłam w takim stanie bo przecież ja jestem w ciąży a tu mi ktoś mówi, że najwyżej poronię. Tłumaczyłam lekarzowi, że muszę szybko urodzić bo cin2.A ten na mnie patrzy i mówi, że jestem nienormalna, że zaszłam w ciążę i że zaraz będę miała raka. Tłumaczę mu, że w tym samym szpitalu lekarz  kazał zachodzić w ciążę .

Dyżurny puka palcem w czoło i mówi, że mam przestać zmyślać. Po wyczekanych 2 tyg stawiam się u lekarza i liczę, że teraz to będę oglądać dziecko. Lekarka robi usg mówi, że wszystko ok ale nie ma serduszka musimy czekać. Za tydzień zaczęłam znowu  plamić. Lekarka mówi, że z tej ciąży nic nie będzie. Nie ma zarodka. Puste jajo.

Mam czekać na poronienie, pytam czy mogę iść na l4. Słyszę, że z taką wczesną ciążą to nie możliwe. Następnego dnia poroniłam w pracy, w toalecie w centrum handlowym. Oczywiście, nie poszłam do domu, obsługiwałam dalej klientów.Przez te wcześniejsze wydarzenia jakoś wmówiłam sobie, że nic się nie dzieje. Że pierwsze ciąże często tak się kończą. Myślami byłam już przy kolejnych staraniach.

Na kolejne dwie kreski nie czekałam długo,pojawiły się w następnym cyklu. Teraz nauczona doświadczeniami, poczekałam 3 tyg na pierwszą wizytę.Udałam się do pierwszego lepszego lekarza i usłyszałam że nie widac jeszcze serduszka, ale jest wszystko ok. Jednak oglądając dokumenty jest w szoku że jakiś lekarz kazał zajść w ciążę z cin2. Pyta o nazwisko, czuję się lepiej bo wierzy mi ale mówi że to bardzo dziwne. Lekarz okazał się być sympatyczny, ale bardzo młody więc decyduje się chodzić do dwóch.

W 12 tyg wyszła mi cukrzyca ciężarnych ale jakoś nie zraziło mnie to. Kiedy usłyszałam, że jest serduszko i badania prenatalne wyszły prawidłowo znowu zaczęłam cieszyć się ciążą. Zawstydzona wcześniejszą niewiedzą zaczęłam czytać o ciąży i jej przebiegu. I tak oto miesiące mijały i nadszedł czas na poznanie płci i badanie połówkowe. Dzień był zaplanowany idealnie. Poznajemy kto się kryje w środku i jedziemy na ogromne zakupy dzidzusiowe.

Wizyta niestety sprowadziła mnie na ziemię i to brutalnie. Nie było zakupów, nie było obiadu było poszukiwanie szpitala by wywołać poród. Martwy poród mojego dziecka. Odesłali mnie z dwóch placówek. Nie ma miejsca. Trafiam do tego samego szpitala gdzie usłyszałam, że mam zajść w ciążę, gdzie lekarz wyśmiał moje krwawienie  w 6 tyg ciąży. Siedzę 6godzin na izbie przyjęć i oglądam kobiety, które przyszły rodzić.

Krótka rozmowa z lekarzem, podłączenie kroplówki i czekanie. Czułam się wtedy tak samo jak w tej toalecie,kiedy roniłam. Nie wierzyłam, że znowu mnie to spotkało.Nie będę opisywać porodu bo staram wymazać się go z pamięci. Kiedy wróciłam do domu, wiedziałam że czeka mnie długa droga by zostać mamą.

Młody lekarz bardzo przejął się moją historią. Umówił szybki termin konizacji. Jedna rzecz odfajkowana. Planuję badania, wizyty lekarskie. Czytam, dużo czytam. Wyszło, że mam zespół antyfofolipidowy i przegrodę w macicy. Młody lekarz znowu przychodzi z pomocą i ogarnia szybki termin operacji. I tak po pół roku od straty synka jestem w kolejnej ciąży, wyposażona w zastrzyki , opiekę lekarską i wiedzę, której brakowało mi w pierwszej ciąży. Od początku ciąży miałam stwierdzoną cukrzycę ciężarnych. Doszła dieta, insulina

Przez 3 miesiące schudłam 10kg. Każda wizyta była ogromnym stresem. Bałam się, że znowu to usłyszę. Ciąża mijała, miesiąc za miesiącem. Po drodze doszło nadciśnienie i parę wizyt na IP ale chociaż tym razem nie jestem pośmiewiskiem. Lekarze, położne patrzą na mnie jak na obcego.

W trakcie moich ciąż wiele moich koleżanek zostało matkami. Mogłam obserwować ich błędy i zachowania. Przez ten czas zaplanowałam wychowanie mojego dziecka chyba do studiów. Moje codzienne życie skupiało się na czytaniu o ciąży, dzieciach. Dotrwałam do porodu, który zakończył się cc.

I tak zostałam mamą, myślałam, że najgorsze mam za sobą. Teraz miałam już tylko być mamą, której wyjebało skalę zajebistości. Plany były duże tak samo duże jak moje zdziwienie, że dziecko nie chce się dać odłożyć. Moja córka ssała mnie od rana do wieczora. Dwa dni po wyjściu z szpitala wylądowałam na pogotowiu z dreszczami i gorączką 40 stopni. Zapalenie cycka pełną parą. Już wtedy trochę zeszłam na ziemię ale dalej miałam wizje, że będę idealna. Tłumaczyłam sobie, że skoro tyle przeszłam to muszę dać radę z takim małym człowiekiem. Po 4 nieprzespanych nocach i całych dniach spędzonych przy dziecku na cycku jedyne co czułam to złość nie mogłam sobie poradzić z tym że nie daje rady 

Że przecież zaplanowałam, że dziecko nie będzie ze mną spało, że będę ćwiczyć codziennie, spacerować 3 godziny, jeść zdrowo. Nie byłam zła na dziecko że nie śpi byłam zła na siebie że nie realizuje swoich celów.

Złamałam się po tygodniu kiedy w nocy zaczęłam krzyczeć na małą. Tej nocy wyszły że mnie emocje, które trzymałam w sobie od czasu pierwszego poronienia.Mąż zabrał mi dziecko i zamknął się z nim w pokoju a ja poszłam spać. Następnego dnia pierwszy raz poprosiłam o pomoc.       Moje dziecko ma 11 miesięcy i nauczyłam się jednego, że moje plany nie są planami mojej córki. Nie wypowiadam się na temat innych matek, nie mówię zdań typu jak nigdy nie zrobię tego czy tego. Życie pokazało mi, że nie można wszystkiego zaplanować a ja jestem tylko człowiekiem. 

 


Proszę Cię o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragnę poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Proszę Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.

Ania

Jeden komentarz

  • Aleks

    19 sierpnia, 2021 o 2:07 pm

    Przeczytałam cała Twoja historię ponieważ jestem w podobnej 🙈. Mam pytanie; czy po porodach po kolposkopi, łyzeczkowaniu wrócił CIN2 czy teraz już wszystko wporzadku? Boję się że do końca życia będę się z tym męczyć 🙈😔

    Odpowiedź

Dodaj odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Odwiedź mnie w mediach społecznościowych:

Odwiedź mnie w mediach społecznościowych:

Blog Połoznamama.pl

To miejsce dla wszystkich rodziców, tych obecnych jak i przyszłych. Znajdziesz tu informację dotyczące zarówno samej ciąży, jak i porodu oraz macierzyństwa. Można powiedzieć, że to blog parentigowy, ale ponieważ poruszam wiele tematów tabu więc nie do końca taki zwykły blog parentigowy 😉

Szkoła rodzenia Połóżna z Mamą

To moja stacjonarna szkoła rodzenia znajdująca się w Kwidzynie. Od jakiegoś czasu jestem również położną środowiskową więc jeśli jesteś z Kwidzyna lub okolic koniecznie zajrzyj do zakładki Szkoła Rodzenia.

Facebook

© 2022 Położna mamą. Projekt i wykonanie: www.winternecie.pl

© 2022 Położna mamą. Projekt i wykonanie: www.winternecie.pl


Proszę Cię o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragnę poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Proszę Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.