Proszę czekać, ładuję...

 

WszystkieCiocia, czyli położna noworodkowa - Położna Mamą

22 maja, 2018by Ania1

Ciocie, tak potocznie mamy nazywają położne pracujące na oddziale noworodkowym. To z jakim poświęceniem pracują zrozumieją osoby, które ze swoimi wcześniaczkami spędzili długie tygodnie na OIOMIE.

Strach o dziecko zaczyna się od momentu, kiedy dowiadujesz się, że jesteś w ciąży. Wyobrażasz sobie metafizyczne emocje związane z porodem, widzisz ślicznego bobaska w kolorowym beciku, malujesz pokoik na najpiękniejsze barwy. I nagle dzieje się coś, co różowy zmienia w czarny. Poród przedwczesny, nieoczekiwane komplikacje. Zamiast Apgar 10 – Apgar 2. Nic nie możesz zrobić, patrzysz jak obce Ci osoby walczą o życie Twojego dziecka. A robią to naprawdę za wszelką cenę.

Gdy już uda się odzyskać akcję serca, proces leczenia trwa dalej. Przypadków i powodów dla których maluszek musi ,,zamieszkać” na oddziale noworodkowym jest mnóstwo. Sama ze swoimi bliźniakami spędziłam tam tydzień, i gdyby nie to, że non stop ktoś z personelu mnie pocieszał, dodawał otuchy, uśmiechał się i pomagał gdy tylko poprosiłam chyba bym zwariowała. Fakt, że po dwóch dniach nie możesz wyjść, ze zdrowym dzieckiem do domu jest frustrujący. Drżysz przed każdym wynikiem badań, dopytujesz po co zlecono kolejne. Empatia osób tam pracujących musi sięgać kosmosu.

Położna nie ma tam łatwego zadania. Nie dość, że opiekuje się pacjentem, który nie powie jej, że coś go boli, albo gorzej się czuje to w dodatku ma ich kilku i w dodatku jeszcze jego rodziców. Ich strach, hormony mamy po porodzie powodują nie raz irracjonalne zachowania. Sami wielokrotnie przepraszają za swoje zachowanie, normalnie by tego i tamtego nie powiedzieli. Jako położna nie możesz wdać się w dyskusję, musisz na spokojnie w tej burzliwej atmosferze wytłumaczyć to co możesz, uspokoić mamę, dać jej otuchę.

Nigdy nie wiesz, kiedy zostaniesz wezwana, w jakim stanie będzie dziecko. Gotowość zawsze na najwyższym poziomie.

Ale praca na oddziale noworodkowym, to również nauka mamy w przystawianiu dziecka do piersi. Wcześniakom czy noworodkom, które od początku nie ssały piersi jest niezwykle pracochłonna.

Pobieranie krwi od malucha wielkości misia przytulanki to dla mnie kosmos. A weź tu jeszcze załóż wenflon czy podaj leki.

A sama pielęgnacja. Nie zawsze matka może to robić. Przebieranie pampersów, kąpanie, karmienie, odpowiednie układanie -to wszystko jest ważne. I wszystkie te czynności trzeba pomnożyć razy kilka- kilkanaście w ciągu dyżuru i jeszcze razy kilkoro dzieci, które ma się pod opieką.

Ciocie, anioły, dobre dusze. W opiece nad dzieckiem są niezastąpione, a we wspieraniu rodziców nieocenione. Na ten oddział wraca się często. Żeby pokazać swoją pociechę, która wyrasta na zdrową, albo żeby pokazać, że dokonano cudu. I to jest chyba najlepszym i najbardziej wzruszającym podziękowaniem za tak oddaną pracę.

P.S

I jeśli pozwolicie to wrzucę tu trochę prywaty- Wszystkim, ale to wszystkim położnym z Oddziału Neonatologii, które tak bardzo mnie wspierały podczas pobytu moich bliźniaków przeserdecznie dziękuję.  Żadne słowa nie oddadzą tego jak jestem wdzięczna. Dzięki Wam wiedziałam, że wszystko będzie dobrze, kwestią było tylko kiedy.

  DZIĘKUJEMY!

 

 


Proszę Cię o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragnę poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Proszę Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.

Ania

Jeden komentarz

  • Magda

    22 maja, 2018 o 7:33 pm

    Akurat położne z oddziału noworodkowego wspominam najgorzej… Synek leżał kilka dni w inkubatorze, w sumie 8 dni na oddziale. Gdy przyniosłam w strzykawce kropelki siary marudziły, że po co, że tego tak mało, dziecko nawet tego nie poczuje. Jak już mógł opuścić inkubator i uczyliśmy się oboje karmienia piersią jedynie dwie panie pomagały nam z sercem i oddaniem, reszta marudziła, nie wzywała na każde karmienie (noworodki na parterze, oddział położniczy na 1 piętrze) niestety dokarmiały dziecko mieszanką, marudziły gdy karmienie trwało ok. godziny czy dłużej a to przecież normalne, że dzidziuś „wisi” na piersi .
    Ja na ten oddział nigdy nie wróciłam.

    Odpowiedź

Dodaj odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Odwiedź mnie w mediach społecznościowych:

Odwiedź mnie w mediach społecznościowych:

Blog Połoznamama.pl

To miejsce dla wszystkich rodziców, tych obecnych jak i przyszłych. Znajdziesz tu informację dotyczące zarówno samej ciąży, jak i porodu oraz macierzyństwa. Można powiedzieć, że to blog parentigowy, ale ponieważ poruszam wiele tematów tabu więc nie do końca taki zwykły blog parentigowy 😉

Szkoła rodzenia Połóżna z Mamą

To moja stacjonarna szkoła rodzenia znajdująca się w Kwidzynie. Od jakiegoś czasu jestem również położną środowiskową więc jeśli jesteś z Kwidzyna lub okolic koniecznie zajrzyj do zakładki Szkoła Rodzenia.

Facebook

© 2022 Położna mamą. Projekt i wykonanie: www.winternecie.pl

© 2022 Położna mamą. Projekt i wykonanie: www.winternecie.pl


Proszę Cię o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragnę poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Proszę Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.