Siedzę z dzieckiem 24 godziny na dobę. A to książeczka, a to pioseneczka. To zabawa misiami, trochę pouczymy się chodzić. I następuje sekunda, w której muszę coś sprawdzić w telefonie, odpisać na maila. Mała ładnie bawi się sama. I nie może być spokojnie bo na taki obrazek zawsze ktoś wejdzie. „Byś się pobawiła z dzieckiem, a nie tylko w tym telefonie siedzisz”, ” dziecko musi się teraz rozwijać, od Ciebie zależy jak”, „biedne dziecko musi się samo bawić”.
Nie będę przeklinać chociaż mam na to ogromną ochotę.
Albo- nie ma obiadu na 15? To co ty robiłaś….
Albo- ale masz fajnie, siedzisz rok w domu nie musisz pracować, wstawać rano….
Albo- weź w końcu posprzątaj te zabawki cały czas walają się po podłodze….
To, że rola kobiet -matek jest mało doceniana pisałam juz kiedyś. Ale nie mogę oprzeć się stwierdzeniu, że najwięcej do powiedzenia i najwięcej uwag mają osoby, które same dzieci nie mają. Zawsze denerwowałam się jak ktoś mi mówił ” nie masz dzieci, co ty możesz wiedzieć”. A teraz ja nie mogę z takimi osobami sobie poradzić. Bo albo myślą, że roczne dziecko powinno już używać odkurzacza i wycierać kurze na szafie, że dziwne dlaczego ona jeszcze nie je nożem i widelcem(może gdybym mniej czasu spędzała z telefonem to by już umiała).
I te ostatnio modne slogany -nie bądź tabletowym rodzicem!!! A ja dziecku pokazuję piosenki na tablecie- ale przy tym razem śpiewamy, opowiadam jej co tam się dzieję, fajnie się bawimy. Jeśli ktoś szufladkuje mnie jako tabletowego rodzica to ja tym tabletem mu na pewno przywalę.
Najbardziej czekam, aż mała zaśnie(godzinę w ciągu dnia). Dochodzi 13 a ja piję pierwszą „poranną” kawę. I zaczyna się: „Ona cały czas śpi- fajnie masz tak spokojnie możesz się napić kawki”
A spacerki? „Taak zimno a ty z nią wychodzisz na dwór?” „Oj to dzisiaj dla niej za ciepło”.
Nie macie czasem wrażenia, że co byście nie zrobiły to zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że zrobiłby to lepiej? Ludzie patrzący litościwie, gdy na coś nie pozwalasz dziecku i wpada w furię. Koleżaneczka, która potknęła się o grzechotkę, teściowa, która na pewno nakarmiła by dziecko lepiej.
No dobra może dramatyzuję, pomyślicie zaraz ale ona ma przekichane życie. Nie jest tak na co dzień, nie wszystkie sytuacje dotyczą mnie, ale wystarczy jedno nie takie zdanie od kogoś z zewnątrz i już wydaje mi się, że cały front jest przeciwko mnie.
Nie po to, zaniedbuje bloga(przepraszam), nie po to łapie zakwasy na kilometrowych spacerkach, nie po to z małą na ręku gotuje obiady żeby potem usłyszeć, że lepiej by było gdybym….
I co by pomogło uodpornić się na przekonania innych? Wyspać się! Jedną noc porządnie się wyspać. Świat byłby bardziej kompromisowy. A póki co zapamiętaj MATKA MA ZAWSZE RACJĘ!
One comment
Kasia
12 stycznia, 2016 at 12:09 pm
ŚWIĘTA MATCZYNA PRAWDA!!!