Nie masz czasem wrażenia, że w tym kraju każdy jest psychologiem dziecięcym, lekarzem pediatrą, logopedą, terapeutą zajęciowym i kto wie kim jeszcze? Nie masz czasem wrażenia, że wszyscy zaopiekowali by się Twoim dzieckiem lepiej niż Ty?
Być może przez Ciebie Twoja córka nie zostanie bizneswoman, a syn naukowcem światowej klasy. Być może przez Ciebie masz zbuntowanego dwulatka, a niejadek to Twój największy błąd wychowawczy.
Po co do niego lecisz jak tylko zapłacze- przyzwyczaisz i będziesz na każde jego zawołanie. Po co przystawiasz do piersi co godzinę. Co trzy wystarczy- nauczysz i będziesz tylko wisieć z cyckiem na wierzchu. Nie chce założyć kurtki- niech idzie na dwór nieubrany- dostanie zapalenia płuc to będzie wiedział, że trzeba się ubrać. Jak to nie zjadł śniadania- nie dawaj mu też obiadu- zgłodnieje to zrozumie.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Jak ja nie mogę tego słuchać! Już nawet odpowiadać mi się nie chce na te złote rady. Mam ochotę powiedzieć wynocha – zajmij się swoimi rozpuszczonymi bachorami, albo zrób sobie swoje. Bo najmądrzejsi są Ci, co mają czysto w domu, całą wypłatę na swoje widzimisię i przespane noce- czyli osoby bezdzietne. I biję się w pierś, bo sama pamiętam jakzanim urodziłam często sobie myślałam- no jak można się zdenerwować na własne dziecko. Teraz wiem, że można…
Jak można powiedzieć, że nie leć do dziecka na każdy płacz bo przyzwyczaisz- to może powiem jeszcze trzydniowemu noworodkowi, że biometr dzisiaj jest niekorzystny a północnoatalntycki front zmierzający do nas z południowego zachodu powoduje wahania nastroju u jego matki. Na pewno zrozumie. Tak samo jak to, że nie może być głodny co godzinę- musi wyczekać książkowe 180 minut. W tym czasie dam mu krzyżówki do rozwiązania, żeby czas szybciej mijał.
Nie chce bułki, chlebka, mleczka, szyneczki? Co to za wybieranie. W Afryce dzieci nie mają co jeść a on tak wybrzydza?! Nie pytaj na co ma ochotę- daj co masz pod ręką. Też Ci kiedyś zrobię kanapkę z kozim serem i nie dam nic innego dopóki nie zapijesz jej bawarką.
Dlaczego nie dość, że zmagamy się z wyrzutami sumienia, poczuciem bezwładności a i czasami własnej beznadziejności, musimy udowadniać na zewnątrz, że wiemy co robimy, albo że mamy na to jakiś plan. Jak mogę olać dziecko, które płacze i widzę, że chce się przytulić. Daj mi dwulatka co potrafi opanować swoje emocje. Nigdy nie zdarzyło mi się zostawić w nocy płaczącego dziecka, żeby zasnęło ze zmęczenia i bezwładnością proszącą o przytulenie się do mamy.
Czy moim wiszeniem z cyckiem, moimi nieprzespanymi nocami i moją brudną podłogą w kuchni zrobiłam Ci krzywdę, obraziłam? Czy cierpisz z powodu, że to mi siada kręgosłup od noszenia dziecka na rękach?
To dlaczego tak bardzo chcesz mi pomóc? Wyręczyć? Nauczyć? Nie pomyślałaś, że zamiast słów: jak bym tak nie robiła, bardziej ucieszyłabym się z : też przez to przechodziłam, dasz radę, jesteś silna?
Ważne żeby komuś pokazać jego nieudolność, słabe strony. Problem w tym, że te słabe strony ja uważam za swoją siłę. Długie karmienie piersią – przez co ominęły mnie najlepsze imprezy, poczucie, że moje dziecko czuje się przy mnie bezpieczne bo jak zapłacze zawsze się może do mnie przytulić, ciąganie mnie non stop wszędzie za sobą, bo chce mi się pochwalić swoimi małymi osiągnięciami.
Problem w tym, że Tobie to przeszkadza a mi nie. Chcesz mi jeszcze jakoś pomóc?
One comment
Magdalena
22 sierpnia, 2017 at 1:24 pm
W samo sedno! Brawo!