Proszę czekać, ładuję...

 

WszystkieCo planujemy a jak nam to wychodzi, czyli karminie piersią w rzeczywistości. - Położna Mamą

25 października, 2016by Ania66

Karmienie piersią, choć naturalne w dzisiejszych czasach przynosi na myśl 1000 pytań. Czy karmić, jak karmić, czy tylko piersią i jak długo. Wydaje się, że wiemy jakie korzyści  przynosi matczyne mleko. Ale jak wiedza ma się do praktyki? Czy zawsze to,  co sobie założymy idzie w parze z rzeczywistością?
 Wśród licznych ekspertów decyzję o karmieniu piersią kobieta podejmuje już na etapie ciąży. Potwierdzeniem, tej tezy jest Raport z wynikami badania opinii na temat karmienia piersią wśród kobiet, przeprowadzonego dla Fundacji Nutricia, w ramach programu 1000 pierwszych dni dla zdrowia,  gdzie chęć żywienia dzieci wyłącznie  swoim mlekiem deklaruje od 81% do 89% przyszłych mam! To fantastyczna wiadomość bo jak wiadomo od chęci się zaczyna. Co również bardzo pozytywne,  ponad połowa przyszłych mam ma zamiar karmić tak jak zaleca to WHO – Światowa Organizacja Zdrowia- czyli bez dokarmiania mlekiem modyfikowanym, bez dopajania przez 6 miesięcy, a następnie wprowadzenie nowych produktów pod osłoną mleka z piersi.

Taki model żywienia ma kluczowe znaczenie dla 1000 pierwszych dni malucha, kiedy to  m.in. kształtuje się jego układ odpornościowy. Na szczęście znaczna większość mam ma świadomość, że ich pokarm jest najlepszym z możliwych jaki mogą zaoferować swojemu maleństwu, indywidualnie dostosowany tylko do niego i zmieniający się wraz z coraz to kolejnymi potrzebami.

1000_pierwszych_dni_logo

Dzięki Bogu nie znalazła się żadna kobieta, która nie słyszała o żadnych korzyściach.

Tyle z teorii i założeń. A jak to wygląda w praktyce? Jak postępujemy, gdy maluch już pojawi się na świecie?
Z 89% mam chętnych do wyłącznego karmienia piersią, tych co faktycznie tak postępują zostaje  62%.  Jak by nie było to nadal ponad połowa. Jednak z każdym kolejnym miesiącem sytuacja się pogarsza. W grupie mam dzieci w wieku od 0 do 6 miesięcy, tych najmłodszych karmionych tylko naturalnie jest aż 72%, a tych najstarszych już tylko 48%. A co przed chwilą pisałam o zaleceniach WHO? Gdzie złote pół roku? Niestety górę biorą mleka modyfikowane. Od 2% mam stosujących je w pierwszym miesiącu życia dziecka strzałka rośnie aż do 12% dokarmianych dzieci półrocznych.
Co za tym idzie, każde wprowadzenie mleka modyfikowanego, omijanie karmień z piersi, stosowanie smoczków uspokajaczy przyczynia się do krótszej laktacji. Dowód? Sześciomiesięczne wyłączne karmienie naturalne deklarowało 59 % kobiet w ciąży. W pierwszym miesiącu po porodzie, tak samo na to pytanie odpowiedziało 35% świeżo upieczonych  mam.
Gdzie reszta? Zrezygnowała, poddała się przy pierwszych trudnościach?
Fakt, poziom opieki laktacyjnej w Polsce pozostawia wiele do życzenia.
Wciąż za mało jest profesjonalnych doradców, a ich usługi nie są refundowane.  W przepełnionych szpitalach położna ma za mało czasu, aby pomóc przystawić do piersi. Fora internetowe przepełnione są masą mitów i nieaktualnych rad dotyczących karmienia piersią.

 A karmienie naturalne to nie tylko modne hasło, to nie wykresy procentowe i wahające się słupki. To przede wszystkim inwestycja w zdrowie własnego dziecka. To sposób na budowanie jego odporności na całe życie, wsparcie dla tak szybko rozwijającego się mózgu

Jeśli postaramy się od początku, nie poddamy przy pierwszych niepowodzeniach, wytrwamy w postanowieniach, mamy szansę zagwarantować naszemu dziecku niesamowitą ochronę na całe życie. Parasol bezpieczeństwa, którego nie będziemy mogli tak szeroko otworzyć już nigdy później.


Proszę Cię o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragnę poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Proszę Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.

Ania

66 komentarzy

  • Asia

    31 października, 2016 o 1:59 pm

    Baaaardzo duży wpływ mają nasze mamy. Jak tylko pojawia się jakiś problem dziecko placze słabo śpi itp pierwsza przyczyną jest mało wartościowe mleko. Jestem mamą 6 miesięcznego synka i gdyby nie to ze baaardzo uparlam się na karmienie piersią mogłabym się ugiac pod naciskiem babć. Dużo moich koleżanek właśnie z tego powodu przestało karmić piersia

    Odpowiedź

    • Ania

      31 października, 2016 o 10:19 pm

      Tak, to niestety prawda. Nasi bliscy mają na nas ogromny wpływ, nie zawsze dobry. Tylko silna wola i upór mogą wygrać. Szkoda

      Odpowiedź

      • joasia

        7 listopada, 2016 o 1:18 pm

        ja moje pierwsze karmiłam 22 miesiace i jak by nie to ze zaszłam w 2 ciaze to na pewno bym dluzej karmiła, drugiego syna karmie juz 9 miesiac i nie zamierzam przestac przynajmniej do 2 lat:)

        Odpowiedź

        • Ania

          7 listopada, 2016 o 2:05 pm

          Brawo!

          Odpowiedź

  • Beata

    7 listopada, 2016 o 12:16 pm

    Zgadzam się. Przy każdym jęknięciu dziecka pada pytanie: A może jest głodny? Może masz za mało mleka?… Mój dwumiesięczny synek je na żądanie co 3 godziny i przybiera około 300 gram tygodniowo na samej piersi, a itak słyszę że może za mało mam pokarmu. Drugim problemem jest to że wszystkie kobiety wyobrażają sobie w ciąży że karmienie piersią jest mega proste bo przecież ich problemy nie spotkają a potem rzeczywistość to weryfikuje.

    Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 1:07 pm

      Nie daj się Beata, super Ci idzie i nie słuchaj tych wszystkich ,,rad”

      Odpowiedź

  • ewa

    7 listopada, 2016 o 12:19 pm

    Córkę karmiłam 5,5 miesiąca (cały urlop macierzyński) – potem ugięłam się pod presja (ona niedojda, ciągle ci wisi na cycku itp), rzeczywiście przyssała się do butli, jak spragniony do wodopoju i z butli na butlę rosła w oczach ;-), syna karmiłam 21, 5 miesiąca – wyszłam z założenia że skoro mam teraz rok macierzyńskiego mogę podarować synowi rok karmienia ale nam się przeciągnęło 😉
    Spotykałam się ze schizofrenicznymi reakcjami z jednej strony byłam traktowana, jak heroina macierzyństwa (ciągle karmi), za chwilę te same osoby potrafiły rzucić – ona jeszcze karmi?! no już niech się nie wygłupia! także ten… przestałam bo trafiłam do szpitala, gdzie od lekarzy również dostałam mówiąc delikatnie opierdziel – jaka to ja jestem nieodpowiedzialna że nadal dziecko karmię… po operacji i powrocie ze szpitala przestałam, syn innego mleka nie pije… ani kakao. zostaje nam z nabiału ser, jogurty.. i zgadzam się z Asią duży wpływ na to czy kobieta karmi czy nie i jak długo ma sytuacja w domu i nastawienie najbliższych. i to z nimi należałoby zacząć pracować i do nich kierować kampanie promujące karmienie naturalne.

    Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 1:06 pm

      Zgadza się, nasze społeczeństwo wymaga dużej pracy i edukacji. Ale dzięki świadomym mamom jak Ty Ewa, liczę, że nastawienie innych i lekarzy(!) kiedyś się zmieni

      Odpowiedź

  • Nata

    7 listopada, 2016 o 12:47 pm

    Karmiłam swoim mlekiem 3 miesiące tylko i dziecko nie choruje ani kataru nie ma. Koleżanki karmią piersią i co po chwile cos… także oczywiście jest to pewnie opcja najlepsza dla brzuszka ale nie mówcie odporności bo to stek kłamstw

    Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 1:05 pm

      Odporność buduje się na całe życie. Z mlekiem mamy dostarczane są przeciwciała, które budują system odpornościowy. Nikt nigdzie nie pisze, że jak będę karmić piersią to moje dziecko nigdy się nie przeziębi. Większość chorób jednak albo je ominie, albo spowoduje łagodniejszy przebieg

      Odpowiedź

      • Nata

        7 listopada, 2016 o 1:44 pm

        Ja byłam karmione od urodzenia mm mój mąż też. Oboje okazy zdrowia. Zero problemów zero chorób. Także hmm odporność jest przekazywana w genach a także poprzez chartowanie . O wiele większe znaczenie ma nieprzegrzewanie dziecka niż karmienie piersią.

        Odpowiedź

        • Ania

          7 listopada, 2016 o 2:05 pm

          Bardzo odważne stwierdzenie. I ryzykowne. Nikomu nie życzę żadnych chorób, poczekajmy jednak jeszcze z 10 lat.

          Odpowiedź

          • Nata

            8 listopada, 2016 o 10:43 am

            Tzn sugeruje Pani ze mleko mm powoduje choroby? Tzn jakie i jakie są badania z literaturą? 30 lat mi nic nie dolega to nagle za 10 ma mi cos być? Jak to Pani wyliczył?

          • Ania

            8 listopada, 2016 o 11:37 am

            Nie ma żadnych badań mówiących, że mm powoduje choroby. Są za to badania mówiące, że mleko modyfikowane nie chroni tak bardzo jak mleko matki np. przed cukrzycą, otyłością, niektórymi nowotworami. Z reguły Choroby te dopadają nas w wieku dorosłym i później i wówczas nasz organizm broni się odpornością, nad którą pracował już od momentu rozwijania się w brzuchu mamy.

          • Nata

            8 listopada, 2016 o 3:35 pm

            Proszę o konkretne badania. Gdzie były robione. Kto je sponsorowal. Liczba przebadanych osób. Zakładam ze ma Pani wiedzę z promocji zdrowia i wie ze choroby o których Pani pisze są w ok 80% przekazywane w genach a i ich „obudzenie” zależy od stylu życia. Oczywiście karmienie piersią możemy do tego zaliczyć ale stanowi nikly procent całokształtu. Poza tym mam też nadzieję że ma Pani świadomość że w mleku matki przekazujemy całą chemię z naszego wspaniałego pożywienia. No chyba ze mamy swój ogrodem swoją świnkę i krowę. Ale to już rzadkość. Pozdrawiam

          • Ania

            8 listopada, 2016 o 10:59 pm

            Badań są tysiące wystarczy wpisac w google i wyskoczy pierwsza lepsza strona.
            Proszę tu nawet kawałek ze strony Ministerstwa Zdrowia
            http://www.mz.gov.pl/zdrowie-i-profilaktyka/zdrowie-matki-i-dziecka/karmienie-piersia/zalety-zdrowotne-karmienia-piersia/
            Co do zanieczszczeń, oczywiście występują w pokarmie kobiecym-w jednym regionie więcej w drugim mniej, nie mniej jednak korzyści z karmienia naturalnego przewyższają zagrożenie z zanieczyszczeń. W mieszankach również są zanieczyszczenia i na to też są badania.
            Przykłady:
            Karmienie piersią w teorii i praktyce, red. M. Nehring-Gugulska
            http://pediatrics.aappublications.org/content/129/3/e827.full
            http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2569122/
            Jeżeli nie chce Pani karmić piersią, to ma Pani do tego pełne prawo i nikt tutaj nie będzie Pani osądzał. Proszę jednak nie podważać teorii naukowych i wprowadzać swoich, siejąc tym zamęt w głowie, kobiet które karmią

  • Marta

    7 listopada, 2016 o 1:49 pm

    Moje dziecko sie odwodnilo,wisialp ciagle na piersi i w 4 dz nie zribilo caly dzien siusiu,w szpiyalu polozne namawialy mnie na podanie butli,bo mala miala cukier na granicy normy dolnej i spadala jej waga fo tego ciagle plakala przy piersi- raz sie ugielam,po powrocoe do domi byl ciagly krzyk i zlosc i ciagle przy piersi no i mowie byla odwodniona,polozna kazala mi najpierw karmic do 40 minut piersia a potem dokarmiac mm.Zaluje,ze.niebwytrwalam.dluzej,corka ma 2mce i raz dziennie na wieczor ssie piers ( w ciagu dnia czasami tez ale zwykle bardzo lrzyczy za jedzeniem i poersi zwyczajnie juz nie chce ssac) mam ogromne wyrzuty sumienia i zal do siebie,artykuly tego typu dodatklwo obnizaja moja matczyma samocene.Nie mam zalu,bo.to sama prawda,ale zauwazylam,ze mamy kmm sa wrecz gdzieniegdzie szykanowane sa,czuja soe gorszymi matkami.

    Odpowiedź

  • Ewa K.

    7 listopada, 2016 o 1:55 pm

    Moja córeczka ma 27 miesięcy i nadal jest karmiona piersią i podobnie jak u innych czytelniczek gdyby nie mój upór i silna wola to ugięłabym się pewnie już dawno po wielokrotnie wysłuchiwanych komentarzach: to mleko to już sama woda, ile można karmić piersią przecież dziecko jest już takie duże … Właśnie w ciąży czytałam jak ważne jest długie karmienie piersią, jaka to ochrona dla całego życia mojej pociechy. Nie wyobrażam sobie jak mogłabym odmówić tego mojemu dziecku. Wspiera mnie mój mąż, pediatra, jak również ginekolog.

    Odpowiedź

  • Malwina

    7 listopada, 2016 o 1:56 pm

    Ja karmilam 8 miesięcy, z czego jestem bardzo dumna. I owszem nie raz słyszałam „wspaniałe” komentarze że on jest już duży itd. Mnie jednak to nie specjalnie poruszało. Przestałam tylko dzięki zabkowaniu mojego synka, nie potrafiłam sobie poradzić więc stwierdziliśmy, że to by było na tyle 🙂 Synek ma 21 miesięcy i oczekuję właśnie córki , z którą zamierzam postąpić podobnie. Plan jak przy pierwszym jest karmić piersią do roku, a zobaczymy co los przyniesie. Pozdrawiam wszystkie mamy!

    Odpowiedź

  • Domi

    7 listopada, 2016 o 2:01 pm

    Ja planowałam karmić naturalnie. Synek jednak nie przybierał na wadze tak, jak powinien, nie „przyssał” się mówiąc kolokwialnie, być może dlatego, że jego żółtaczka noworodkowa trwała 5 tygodni. W tydzień po porodzie zaczęłam odciągać pokarm o wyznaczonych przez siebie porach i odciągałam tak przez 16 miesięcy, mimo, że w 5 miesiącu wróciłam do pracy (wówczas macierzyński był krótszy). Podczas urlopu macierzyńskiego odciągałam mleko nocami, by mrozić zapas. Nawet kaszki i kleiki, już później, przygotowywałam na swoim mleku, które wszystko rozwadniało i trzeba było znaleźć skuteczną metodę, by ” zagęścić” mleko.
    Samo odciąganie bardzo mnie męczyło i stresowało, miałam mnóstwo kryzysów, byłam niewyspana i zmęczona. Gdyby nie mąż i mama myślę, że szybko bym zrezygnowała z karmienia naturalnego. Teraz jestem w drugiej ciąży i oczywiście bardzo chciałabym karmić naturalnie, ale życie zweryfikuje moje zamiary.

    Odpowiedź

    • ewa

      7 listopada, 2016 o 3:32 pm

      Bardzo dobrze Cię rozumiem, ja też miałam mnóstwo kryzysów w karmieniu odciąganym pokarmem, mi nikt nie pomógł jakoś dawałam sobie i daję nadal radę sama, ale te nieprzespane noce i nastawianie zegarka do ściągania….eh nigdy nie zapomnę.

      Odpowiedź

  • Monika

    7 listopada, 2016 o 2:09 pm

    Wiele kobiet przestaje karmić bo to cholernie boli i tyle. Mój syn był dobrze przystawiany, pięknie jadł i przybierał na wadze, a ja nie mogłam wytrzymać z bólu podczas karmienia przez równe 2 miesiące. Po 6 miesiącach zaczęłam synka bardzo stopniowo odstawiać i teraz oboje jesteśmy chyba szczęśliwsi bo młody zaczął lepiej spać i więcej się uśmiechać, a ja odetchnęłam z ulgą, że mogę ten etap zamknąć.
    Ale zgadzam się z tym, że każdy, dosłownie każdy ma coś do powiedzenia matce karmiącej na temat jakości i ilości jej mleka, a każde zajęknięcie dziecka to teksty, że na pewno jest głodny albo się nie najada…

    Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 2:26 pm

      Tak, albo masz za chudy pokarm i przez Ciebie boli go brzuszek. Bzdury, bzdury, gdyby nie karmienie piersią nie było by gatunku ludzkiego, kiedyś nie było mieszanek

      Odpowiedź

  • Agata

    7 listopada, 2016 o 2:16 pm

    Mój Mały Człowiek ma 11 miesięcy i dalej karmię go piersią. Generalnie już tylko w nocy, ale jak ma gorszy dzień, to chce się poprzytulać do cysia. Początki był trudne. Popękane brodawki, komentarze mamy, że głodny, że po co cycek, że daj butelkę. Położna środowiskowa też zaleciła dokarmianie. No i chwilowo uległam. Dawałam mu pierś, dokarmiając butlą. Kłóciłam się okropnie z rodzicielką o to, bo chciałam Małego jak najszybciej odstawić od butelki i mm. Jak miał 3 miesiące stwierdził, że nie potrzebuje butelki i mm, został na piersi :). Walczyłam o to bardzo bo bardzo chciałam żeby ssał pierś. Udało się :), nawet mama w końcu odpuściła, choć długo próbowała mi udowodnić, że to bez sensu. To prawda, że największą presję wywierają na nas babcie, bo po co będziesz karmić. Daj dziecku jeść bo jest głodne. Kobieta zostaję z tym sama i się fiksuje na tym bardzo. A wiadomo jak jest po porodzie z hormonami… Dla mnie to był bardzo trudny czas, ale teraz to sama radość i bardzo lubimy z Małym to karmienie :). Wielkie dzięki dla mojego Męża, który jako jedyny, wspierał mnie w tym karmieniu. I wkurzające jest podejście babć pod tytułem: bo ja wiem więcej i jestem mądrzejsza bo swoje już wychowała. Dobrze, więc teraz dajcie nam wychowywać nasze, tak jak chcemy. Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 2:24 pm

      Agata jesteś dzielna. I wielkie brawa dla męża. To prawda dajcie nam wychować po swojemu! Dzięki za Twój głos

      Odpowiedź

  • Justyna

    7 listopada, 2016 o 2:20 pm

    Ja postanowiłam karmić piersią i mimo tego, że w pierwszej dobie nic tego mię wycjodzilo i musiał mąż dokarmiac dzicko moim pokarmem, nie popalismy się i w trzeciej dobie jak się synek przyssal, to karmilam do 13 miesiąca. Pamiętam jka odciagalam w szpitalu pokarm pierwszy raz i spytałam położna ile tego mleka powinno być. Ona oznajmiła. Ze z wielkością moich piersi (małe), to raczej kropla powinna być sukcesem. I pamiętam też jej minę, jka okazało się, zw może małe, ale dały radę 🙂 oczywiście poza wypadkami różnymi ( chorobami dziecka, długimi zoltaczkami itp.) wydaje mi się, że nie można się poddawać. Dużo zależy od głowy. Jestem w drugiej ciąży i też chcę karmoc piersią.

    Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 2:23 pm

      Wszystko zależy od głowy. I rozmiar piersi naprawdę nie ma znaczenia

      Odpowiedź

  • Ewa

    7 listopada, 2016 o 2:53 pm

    Pierwszego Synka karmiłam piersią przez 20 miesięcy, w tym 6 miesięcy włącznie piersią, a potem wprowadzałam zupki warzywka itp. Do pracy wróciłam po 13 miesiącach, ale nadal miałam pokarm i Synek chciał ssać więc pierś dostawał. Przerwaliśmy karmienie piersią bo uznaliśmy, że okolice 2 lat to już granica no i chcieliśmy zajść w drugą ciąże. Na początku mieliśmy duże problemy z karmieniem bo choć ja miałam dużo pokarmu to synek miał problem z odruchem ssania. Walczyliśmy i w końcu zaczął ssać przez nakładki początkowo, a po miesiącu już normalnie. Wymagało to dużo wysiłku dokarmiania go z „kieliszka” odciągniętym pokarmem itp Jeśli się chce to wszystko się uda.
    Drugi Synek też jest karmiony wyłącznie piersią i mam zamiar karmić go minimum rok, w tym 6 miesięcy wyłącznie piersią. Na razie za nami pierwszy miesiąc. Na szczęście Synek od razu zaczął ssać bez problemów 🙂 ku naszej radości.
    Dla mnie karmienie piersią to wygoda zawsze gotowy ciepły pokarm bez potrzeby wyparzania butelek i całej tej zabaw ze sztucznym jedzeniem.

    Odpowiedź

  • ewa

    7 listopada, 2016 o 3:27 pm

    Ja nie mogłam przystawić synka do piersi, od urodzenia musialam ściągać mu pokarm do butelki i robię tak już 7 miesiąc, nie poddałam się, robię to dla niego. Położna nie pomogła mi w nauce przystawiania, nie obchodziło ją jak karmię. Niestety.

    Odpowiedź

  • Jola

    7 listopada, 2016 o 3:56 pm

    Pierwszej córki nie mogłam karmić naturalnie z przyczyn zdrowotnych wiec kiedy zaszłam w drugą ciąże powiedziałam sobie że zrobię wszystko żeby karmić piersią. i co.. pierwsze karmienia i już kicha. Dziecko się nie przystawia, nie chce złapać piersi, walka z Paniami od laktacji a dziecko i tak dokarmiane strzykawką (czesciowo moim mlekiem ) pomimo nakładek na piersi, wyciągania sutków laktatorem itp. i tak walczyłyśmy 4miesiące, przez en cały czas dziecko praktycznie w ogóle się nie przystawiało a ja całymi dniami siedziałam pod laktatorem, niestety jak wszyscy wiedzą przy samym laktatorze nie da si az tak pobudzac laktacji żeby dziecku starczało wiec niestety musiałam dokarmiać, ale od 4 miesiaca udało sie, córka zaczęła jeść z piersi. całymi dniami była tylko na moim mleku bez dokarmień mm, a od 6 miesiąca poza posiłkami stałymi w dzien i w nocy bylo tylko moje mleko. Walka sie opłaciła wiec życze wszystkim siły i wytrwałości i cierpliwości

    Odpowiedź

    • Anna

      7 listopada, 2016 o 9:45 pm

      miałam podobny problem, odciagałam pokarm przez 5 miesięcy dla syna, az w końcu sie udało -pił z piersi .odstawił sie sam od piersi po roczku. walczccie dziewczyny bo warto!!

      Odpowiedź

      • ewa

        7 listopada, 2016 o 11:40 pm

        Poważnie mówisz?! po 5 miesiącach udało Ci się przystawić do piersi??? mój to zupełnie już nie wie co to pierś, też próbowałam czasami ale patrzył na mnie ze zdziwieniem i kompletnie nie wiedział o co mi chodzi z tym cyckiem….7 miesiąc ściągania i chłopak ani myśli o rozszerzeniu diety, warzywka go nie interesują, tylko mleczko i mleczko….

        Odpowiedź

  • małgosia

    7 listopada, 2016 o 4:38 pm

    witam mam coreczke 2lata 1 miesiac ,nadal karmie nie umiem odstawic jej najgorsze jest to ze lubie to robic ta wiez,smieje sie ze odstawie julke od piersi jak sama poprosi o mleczko do kawy pozdrawiam

    Odpowiedź

    • Ona

      8 listopada, 2016 o 10:49 am

      Dla mnie to nie jest normalne…

      Odpowiedź

      • Anna

        10 listopada, 2016 o 6:46 pm

        To nie jest nienormalne. Najzdrowiej i dla dziecka i dla matki jest karmienie do samo odstawienia. Nie mówię, ze pierś ma stanowić 4 posiłki przez cały okres ale jeśli dziecko np. po nocy zje pierś i później śniadanie to nic złego się nie dzieje. Z czasem zaczyna pić coraz rzadziej, nawet raz w tygodniu. Uważa sie ze w tej fazie mleko jest bardziej skondensowane i maksymalnie wypełnione przeciwciałami, porównywane jest nawet do siary. Swoista szczepionka dla dziecka przed „dorosłym”. W pewnym momencie samo zadecyduje ze nie potrzebuje już mleka matki. Następuje to między 2-4 rokiem życia. Na ogół w trzecim.

        Odpowiedź

  • jola

    7 listopada, 2016 o 4:38 pm

    Ja karmiłam krótko bo nie miałam pokarmu zaczęłam karmić butelką bo stwierdziłam że nic na siłę. Oczywiście się nasłuchałam jaka wyrodna ze mnie matka. No cóż nie każdemu to się musi podobać ale to w jaki sposób karmię dziecko to moja prywatna sprawa najważniejsze aby maluch nie był głodny. I uważam że nikt do takiej sprawy jak karmienie dziecka nie powinien się wtrącać bo kobieta ma prawo karmić zarówno piersią jak i butelką. Aktualnie moje dzieci mają 6 i 2lata krzywda im się nie stała, nie chorują, sporadycznie się przeziębiają. A ja się nie wstydzę tego że karmiłam butelką

    Odpowiedź

    • Justa

      7 listopada, 2016 o 8:30 pm

      Ja miałam dokładnie taki sam problem…Aktualnie pojawiła się wszechobecna nagonka na karmienie piersią. Sama chciałam karmić piersią, bardzo się na to nastawiłam…Natura jednak spłatała mi figla…Minął tydzień a pokarm zaczął zanikać sam. Niestety nie pomogły ani herbatki laktacyjne ani wszelkiego rodzaju specyfiki na zwiększenie laktacji. Teraz po 7 miesiącach, na chłodno mogę stwierdzić, iż problem pojawił się w szpitalu po porodzie gdzie kazano mi karmić tylko i wyłącznie piersią chociaż nie miałam do tego predyspozycji, gdyż mam pewną wadę – wciągnięte sutki do środka. Nie pomogły nawet nakładki do karmienia. Stres, obelgi oraz krytyka pogłębiły mój problem z laktacją. Karmię butelką od początku, nie mogłam pozwolić na to aby moje dziecko było głodne. Również się tego nie wstydzę, na naturę nie ma rady. Chciałabym aby w końcu skończyła się ta krytyka, że się karmi butelką. Zwykle nie jest to dla wygody matki. Ja bardzo to przeżyłam, że nie mogłam karmić piersią. Nacisk wywarł na mnie skutek odwrotny.

      Odpowiedź

      • Ola

        10 listopada, 2016 o 12:04 pm

        JESTEŚ TAK SAMO WARTOŚCIOWĄ I DOBRĄ MATKĄ JAK TE KTÓRE KARMIĄ. ZNAM TE SPOJRZENIA TA KRYTYKĘ …DLACZEGO BUTLA???WTEDY MÓWIŁAM ŻE TAKIE MAM WEWNĘTRZNE PRAGNIENIE I MOJA SPRAWA-STANOWCZO. TEŻ CHCIAŁAM A NIE MOGŁAM…ODCIĄGAŁAM POKARM LAKTATOREM 3 MIESIĄCE…MĘCZARNIA..POTEM POKARM ZACZĄŁ ZANIKAĆ…STARAŁAM SIĘ A I TAK DOSTAWAŁAM PO…ROZUMIEM CIĘ W 100%.TO CO DZIEJE SIĘ W SZPITALACH, OŚRODKACH ZDROWIA JEST DLA MATEK NIE KARMIĄCYCH PIERSIĄ PONIŻENIEM ….

        Odpowiedź

    • Ania

      7 listopada, 2016 o 8:34 pm

      Różne są sytuacje i nie zawsze karmienie piersią się udaję. Zawsze twierdzę, że widocznie kobieta nie spotkała na swojej drodze nikogo kto by jej pomógł, nie wiedziała, że może skorzystać z pomocy poradni laktacyjnej jeśli owa w ogóle istnieje. Tutaj, nikt nikogo nie potępia za butelkę. Tak jak napisałaś – dziecko nie może być głodne.

      Odpowiedź

  • Agnieszka

    7 listopada, 2016 o 9:33 pm

    Moja laktacja to był koszmar i nie jest to stwierdzenie przesadzone w żaden sposób. Bardzo chciałam i pomimo tego że ani moja babcia, ani mama ani siostra przy żadnym dziecku nie miały więcej pokarmu niż góra na pierwszy miesiąc – potem całkowity zanik) ja bardzo chciałam. Córcia urodziła się duża, przez cc bo była zbyt duża na poród naturalny i ze względów bezpieczeństwa odbyła się cesarka. Spodziewałam się że mogą być problemy z laktacją jednak postanowiłam walczyć. W szpitalu trzeba było już dokarmiać- ale miałam nadzieję ze to przez cc i ze laktacja się rozkręci… potem było już tylko gorzej. Przestawianie po 20 godzin na dobę, laktator, jeden dzień, drugi, w końcu opuchlizna obu piersi- pierwsze co usłyszałam zastój więc jeszcze więcej przystawiania i laktotora…. w końcu zapalenie obu piersi, gorączka, antybiotyki, (o ranach na brodawkach nawet nie wspomnę) … przez gorączkę dostałam porażenia nerwu twarzowego i paraliż twarzy , więc neurolog, rehabilitacja , ciężkie sterydy…. i zakaz karmienia… co się później okazało i tak nie było czym, bo to nie był zastój tylko brak mleka….. i nikt nikt mi nie uświadomił co się dzieje a wręcz przeciwnie- wszystkie położne wmawiały mi że to zastój i mam walczyć o laktację bo ona jest w głowie i wystarczy tylko chcieć….. to zdanie zamieniło początek mojego macierzyństwa w koszmar … całe szczęście paraliż ustąpił po dwóch miesiącach codziennej rehabilitacji…………….

    Odpowiedź

  • ewa

    8 listopada, 2016 o 6:55 am

    a moja Olcia ma prawie 2 latka i karmię bo lubię:)

    Odpowiedź

  • Koleta

    8 listopada, 2016 o 7:58 am

    Moja córeczka niedługo skończy 15 miesięcy i od początku jest karmiona piersią. Nigdy nie podawałam Jej mleka modyfikowanego.

    Odpowiedź

  • Alopex Lagopus

    8 listopada, 2016 o 8:36 am

    Złote hasło rynku mówi „Jaki nie ma popytu to nie ma podaży”. Nic dziwnego że mamy maja problemy z laktacja jak standardem w szpitalu jest dokarmianie noworodka. Maluch błyskawicznie się uczy, że nie trzeba się męczyć ssaniem wystarczy głośniej popłakać i już łatwe jedzenie jest. Przez to nawet dobrze cycka chwycić nie potrafią później. Jakby wiedział, że nic oprócz cyca nie ma, to by się szybko nauczył. Ale jak ze szpitala dziecko wychodzi nie umiejąc dobrze jeść, to jaka mama zdobędzie się na to żeby przetrzymać płacz głodnego malucha? I żegnaj laktacjo. Dwa razy miałam cięcie cesarskie. Jak się leży po zabiegu to łatwo się usprawiedliwiać, że ciężko wstać , ciężko siedzieć i niech panie pielęgniarki zabiorą malucha. Ale przeczucie mi podpowiadało żeby mieć dziecko przy sobie cały czas. Oddawałam je tylko na toaletę i przebranie, nie pozwoliłam dokarmiać i nie brałam butelki na salę, żeby mnie nie kusiło. Za pierwszym razem jeszcze nie było doradcy laktacyjnego więc się namęczyłam szukając wygodnej pozycji i walcząc z bolącymi brodawkami, ale to dało efekty. Przystawiałam dzidziusia często, nie miałam żadnych zastojów ani nawału i karmiłam 14 miesięcy.
    Myślałam, że taki ze mnie fachowiec, a tu moje druga córka w ogóle nie chciała szeroko buzi otwierać i łapała za sama końcówkę brodawki. To było niefajne. Na szczęście już poradnia laktacyjna działała przy szpitalu i pani pokazała mi parę dobrych sztuczek. Pozdrawiam wszystkie mamy i życzę wytrwałości w początkach karmienia. potem się to naprawdę opłaca. Nie tylko finansowo. Bez płacenie i dodatkowej roboty zawsze jedzonko dla maluch pod ręką jest. To na prawdę ułatwia życie, organizacje wyjazdów nawet spacery itp.

    Odpowiedź

    • Ania

      8 listopada, 2016 o 10:23 am

      Dziękuję za ten komentarz, pokazujesz, że jak się naprawdę bardzo chce można dużo zyskać

      Odpowiedź

    • Jola

      8 listopada, 2016 o 8:38 pm

      Nie zawsze to jest takie piekne. ja po 9 miesiącach sie dowiedziałam że moja córka ma takie podniebienie ze nie była w stanie mi si przystawi choćbym na głowie staneła

      Odpowiedź

  • Ola

    10 listopada, 2016 o 11:55 am

    karmienie piersią czy butlą to sprawa każdego indywidualna i nikomu nic do tego. Uważam że dziś od matek oczekuje się zbyt wiele wmawiając jej że jeśli już coś idzie nie tak to wina jest w niej bo jest inna. Co z matkami które nie chcą karmić piersią??Są wyrodne? złe? dlaczego zmusza się je w szpitalu do karmienia,a tak naprawdę nikt nie umie pomóc,poświęcić czas …mówią że trzeba cierpliwości ale panie nie są w stanie poświęcić 5 minut by matce pomóc(na pewno nie wszystkie ). Wychodzi matka z dzieckiem do domu,ledwo żywa,zderzenie z rzeczywistością ,płaczący szkrab któremu chcemy oszczędzić uczucia głodu….ale ludziom najlepiej oceniać…bo butla bo słoik…trochę luzu,tolerancji…bo od tego nacisku matki świrują że są do niczego, bo nie sprostały…są dzieci na butli zdrów jak ryby są na piersi chorowitki…Macierzyństwo stawia się w super świetle, idealizuje się, narzuca się rodzicom jak powinni postępować z dziećmi …jeśli dziecko jest niekochane, bite…to są powody by się wtrącać wypowiadać- inne nie.

    Odpowiedź

  • Basia

    10 listopada, 2016 o 12:29 pm

    Ja jestem w szoku, jak wiele mam ma dostęp do internetu i.. z niego nie korzysta. Ostatnio byłam pod wielkim wrażeniem, jak jedna z mam powiedziała mi, że swoją tygodniową córkę musi dokarmiać mm,bo taki z niej żarłok.. Przecież córeczka chce być przy cycu nie tylko dlatego, że głodna… Ehhh Smutno mi się zrobiło, ale nie jestem lekarzem, żeby kogoś pouczać..

    Odpowiedź

  • JULITA

    10 listopada, 2016 o 5:54 pm

    Aktualnie spodziewam się trzeciego dziecka i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie karmić piersią.
    Spotkałam się w przeszłosci z różnymi przypadkami na oddziale.
    zastój pokarmu, zapalenie piersi, nie mogę karmic bo mam sutki wciągnięte do srodka,itd…..
    ja też przy pierwszym dziecku mialam zastój i zapalenie,ale pomogła połozna i swieza biała kapusta.obeszło się bez antybiotyku.
    przy drugim leżałam z dziewczyną która miała sutki wciągnięte do srodka.nikt jej powiedział, że trzeba zacząc starac sie juz w czasie ciązy .Na oddziale na którym lezałam nie bylo dokarmiania sztucznym mlekiem. była pomoc innych Mam i połoznych. Popękane sutki a czego się niektóre Mamy spodziewały….. czasami Mąz przez krótką chwilę się pobawił piersiami:) Mój od połowy ciązy pomagał mi przygotować piersi do karmienia.
    prysznic ciepła i chłodna wodą , masaż, ssanie:) niektórzy pomyślą ze chore,ale to działa i przy drugim dziecku nie mialam zadnych dolegliwosci zwiazanych z karmieniem.
    Oczywiście nigdy nie negowałam karmienia butelką, bo oczywiscie rozne sytuacje sie zdarzają. a dziecko nie moze być głodne:)

    Odpowiedź

    • monika

      10 listopada, 2016 o 8:45 pm

      Ja w zamyśle chciałam karmić do 2 roku życia i jak minęło rok i 11 miesięcy poszłam do pani ginekolog po tabletki,żeby zakończyć laktacje. Pani ginekolog mnie objechała, powiedziała,ze jestem patologiczną matką. Kobiety w Afryce karmią piersią i te, które nie maja pieniędzy. Teraz będę miała osteoporozę. Ja byłam tak zaskoczona tą wypowiedzią,że prawie się nie odezwałam. Teraz karmię mojego drugiego syna rok i 8 miesięcy i tak jak pierwszemu dam jeszcze trochę czasu na tą wyjątkową bliskość, a pani ginekolog nie widziała patologicznych rodzin chyba.

      Odpowiedź

    • Anna

      15 listopada, 2016 o 1:17 pm

      Przygotowywanie brodawek do karmienia w trakcie ciąży nie zawsze jest możliwe może wtedy gdy ciąża jest idealna tak. Moje obydwie ciąże były niezbyt łatwe przez większą część pierwszej ciąży przyjmowałam progesteron i przez całą drugą. Występowały krwawienia plamienia bóle brzucha i w większości leżenie bo przy chodzeniu brzuch pobolewał. Mam wklęsłe brodawki i problemy z karmieniem były już z pierwszym dzieckiem wtedy jeszcze nie słyszałam że można przygotowywać brodawki w trakcie ciąży ale w drugiej już to wiedziałam i wierz mi że nie odważyła bym się masować czy tym bardziej miałby to robić mąż bo z tego co się orientuję pobudzanie brodawek może wywołać skurcze a u mnie i tak ciągle coś się działo. Z pierwszym dzieckiem położne pomagały ale to było wciśnięcie dziecku brodawki na siłę często za którymś dopiero z kolei razem nie wspominając jaki to był dla mnie ból a mimo to jedna z nich mi powiedziała ze jedną piersią to może i będę karmić ale z drugą to będzie ciężko. Nauczył się po wielkiej walce w domu ssać z obydwu ale z tej z bardziej wklęsłą brodawką to była masakra 5 zastoi jeden zakończony ropniem. Mimo pobudzania profesjonalnym laktatorem tak jak sugerowała pani z prywatnej poradni laktacyjnej tylko 2 tyg nie był dokarmiany a tak cały czas był bo mu brakowało. Nie dało się go przystawiać jak to polecają położne żeby wisiał na piersi bo jak nie leciało to on piersią nie był zainteresowany nie spał przy niej jak inne dzieci jak nie było mleka to puszczał. Karmiłam 6 miesięcy potem już tylko w nocy bo inaczej nie chciał a potem i w nocy nie chciał. Drugi synek nie nauczył się wcale położne w szpitalu kazały kupować kapturki i tyle taka była pomoc. Specjalistka od laktacji nie była w szpitalu w stanie go przystawić i niestety mi też się to nie udało. Na kapturku najpierw płakał szalał więcej mleka wylewało się niż pił a jak już się przyssał to zasypiał po chwili on płakał ja się denerwowałam i takie było karmienie. Szkoda mi było że to mleko się wylewało więc wolałam ściągać. Ściągałam 4,5 miesiąca tyle się udało potem mleko się skończyło. A wydawało się ze przy drugim dziecku jest łatwiej.

      Odpowiedź

  • Ja

    10 listopada, 2016 o 8:33 pm

    Mi się nie udało karmić piersią przez pediatre która zrobiła ze mnie wyrodna matkę. Dziecko wisiało mi na piersi bardzo duzo. Niestety waga spadła i więcej niż 10% i lekarz stwierdziła ze glodze dziecko. Później powiedziala ze to przez to nie mam pokarmu i kazała dokarmiac. A że to moje pierwsze dziecko to dałam sobie wmówić brak pokarmu. I po tygodniu od jej urodzenia do dnia dzisiejszego sciagam dla niej pokarm.laktatorem. jestem Matką karmiaca piersią inaczej. Próbowałam ja wiele razy przystawiac do piersi Ale krzyczała wyginala się. Nie chciała ;(

    Odpowiedź

  • Patrycja

    10 listopada, 2016 o 9:55 pm

    U mnie ciąża zakończyła sie również wymuszonym cc, choć nastawiałam sie od początku na poród naturalny. W ciąży powtarzałam ze „oczywiscie będę karmić piersią”. Nie zdawałam sobie sprawy jak trudno jest rozbujać laktacje po cc. Pomijam juz bol czy inny dyskomfort po operacyjny, chcialam mieć malca przy sobie od początku i jak najwięcej przystawiać go do piersi. Nikt mi nie pomogl. Nie pokazal jak to powinno wygladac. Mialam poranione sutki, poniewaz mam dosyc wklęśnięte, wiec maluchowi bylo ciezko ssac, tym bardziej ja jeszcze nie moglam znalesc odpowiedniej pozycji. Mialam naprawdę malo mleka. zanim pojawiła sie siara moze byla to 3-4doba po cc. Fakt, kiedy bylo „trzeba” w szpitalu dawali mm, lecz nagonka byla olbrzymia, ze tylko mleko matki jest najlepsze i jak sie chce karmić to mleko będzie, a jak ma sie do tego stosunek olewający to nic na sile sie nie zrobi. Zaczęłam walke. Piłam herbatkę laktacyjna, mieszankę ziół, wody ze 2L, walczyłam z laktatorem, dostawiałam czesto malucha choć zaciskałam zęby z bólu sutków. I co?! Mleko mam fakt, ale mojemu synowi i tak nie wystarcza. Wyszliśmy ze szpitala, wróciliśmy do domu, a mój maluch wieczorem po kąpaniu musi zjesc butelke, poniewaz krzyk niesamowity, jest glodny, choć caly dzien jest tylko na piersi. Tylko na to wychodzi wg. opini, badań, że jestem złą matką, bo pragne tylko, aby moje dziecko bylo zaspokojone, pełne szczęścia i najedzone… I uważam, że walka jest potrzebna i owszem, ale nie za wszelką cenę i najwazniejsze, aby nasze dzieci byly szczesliwe i najedzone, a stos opini niech nie przysłania nam matką świata, ze jakobyśmy robiły źle karmiąc mm.

    Odpowiedź

  • AP

    10 listopada, 2016 o 10:23 pm

    Ja również karmiłam butelką chociaż nastawiałam się na karmienie piersią. Niestety miałam tak dużo pokarmu, że moja mała nie była w stanie zmniejszyć jego produkcji. pojawiły się zastoje, zapalenie, gorączka, a w końcu pomimo pomocy poradni laktacyjnej oraz wielu „porad” doszło do powstania ropnia piersi. Nie pomogły mi żadne z poznanych praktyk stosowanych zarówno przez położne, jak i „domowe” sposoby. Miałam zabieg, który był niczym w porównaniu ze zmianami opatrunku na chirurgii (codziennie) do momentu kiedy to mimo ściągania pokarmu pojawił się drugi ropień, który był dla nas jeszcze większym koszmarem, bo już wiedziałam, co mnie czeka. Pierwszą córkę karmiłam 3 tygodnie. Drugą córkę karmiłam 4 tygodnie do momentu pojawienia się guza na tej samej piersi, na której miałam 2 poprzednie przy pierwszym dziecku. Nie czekając na kolejną operację i cierpienie związane ze zmianami opatrunku, których nie życzyłabym największemu wrogowi, wzięłam tabletki na zasuszenie. Po swoich przejściach z „naturalnym” karmieniem stwierdzam, że nie jest ono tak naturalne dla mojego organizmu. Kiedy słyszę, że jest się złą matką, bo się karmi butlą pytam: czy lepsza jest matka, która jest przy dziecku i stara się , by było zdrowe i szczęśliwe czy brak matki przy dziecku, ponieważ ma kolejną operację, by móc je karmić piersią, chociaż i tak nic z tego w końcu nie wychodzi?. Dodam, że moja starsza córka, która uczęszcza obecnie do przedszkola ma dużo lepszą odporność niż jej rówieśnicy, którzy byli karmieni piersią. Szykanowanie matek, które nie karmiły piersią jest dla mnie dużym błędem. Każda matka kocha swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej zarówno teraz, jak i w przyszłości.

    Odpowiedź

  • Anna

    10 listopada, 2016 o 11:36 pm

    Moja córeczka ma 9 mc przez prawie 8 byla karmiona tylko piersią. Udało sie nam do diety przemycić tylko słodkie deserki. Teraz zjada juz zupkę i wypija 150 soku. Ale nadal głównym składnikiem diety jest mleko mamy. O modyfikowanym nawet nie chce słyszeć a co dopiero je pić

    Odpowiedź

  • Aga

    10 listopada, 2016 o 11:52 pm

    To również i ja zaliczałam się do przyszłych mam deklarujących chęć karmienia piersią … Życie szybko zweryfikowało ogrom chęci i brak jakiejkolwiek profesjonalnej pomocy. Córcia przyszła na świat przez cięcie cesarskie bo była źle ułożona. Pokarm był i to duzo oraz dużo położnych które miały gdzies jak sie czujesz po 6 godzinach dziecko przy Tobie bo takie sa teraz standarty dziecko przy matce 24 na dobe wszystko pieknie brzmi i ja bylam rowniez w niebo wzieta ze mam corcie przy sobie . Tylko co zmiana poloznych to inna gadka dokarmiac nie dokarmiac czemu ona caly czas placze ? No niestety nie umie pani karmic i tego typu komentarze… Corcia z żoltaczka patologiczna konflikt w glownych grupach krwi naswietlanie i brak jakiejkolwiek refleksji ze raczej przez pare dni piersią nie powinno sie karmic bo mam za duzo przeciwcial w mleku ktore nie pomagaly corce w walce z zoltaczka. Nie zapomne spojrzen poloznych i lekarzy jak ktorakolwiek z mam karmila butelka dziecko… To spojrzenie mowilo wszystko ” co z ciebie za matka pieria sie karmi na butelka” czulam sie okropnie poczucie winy i za kazdym razam mysl jak dlugo to wytrzymam chce do domu 8 dni ciezkich katorg zafundowanych przez polozne obwiniajace Cie o wszystko do tego stopnia ze moj gin bedac na oddziale martwil sie czy depresji nie dostane. Wiem jedno dla swojego dziecko jesli musialabym tam siedziec to siedzialabym i miesiac ale to przyre jak ludzie traktuja Cie z gory, kazdy z nas jest tylko czlowiekiam ma prawo byc zmeczony i ja to rozumiem ale praca poloznych polega na dobrym kontakcie z Pacjentem a nie na przychodzeniu odwaleniu tego co trzeba i juz. Moja srodwiskowa polozna to cud nie kobieta jest niesamowita jakby moglabyc ze mna po porodzie pewnie karmilabym piersia. A skonczylo sie na zapaleniu piersi o ktorych zadna z pan na oddziale nie miala pojecia a potwornie bolace piersi na sile mialam naciskane i wyciskane a moja corcie przyduszaly do piersi koszmar to co moge o tym powiedziec od tamtej pory nikt nie dotyka moich piersi taka traume zafundowaly mi polozne. ( nie szufladkuje ludzi pisze jedynie o tym co akurat mnie spotkało) Teraz jestem silniejsza i wiem ze jesli bede miala drugie dziecko nikt nie ma prawa zmuszac mnie do karmienia piersia ani obwiniac mnie o to ze karmie dziecko mlekiem modyfikowanym, bo jest to tylko i wylacznie moja sprawa.

    Odpowiedź

  • Majka

    11 listopada, 2016 o 12:01 am

    A ja karmę piersią już 9 mc, nie było łatwo. W czasie porodu miałam rozejscie spojenia lonowego. Ból nie do opisania. Karmie piersią bo to zdrowe a po drugie BO JESTEM LENIWA :). Wstawać w nocy i robić flaszkę o nie nie nie, a moje mleko zawsze gotowe:)

    Odpowiedź

  • Gosia

    15 listopada, 2016 o 12:48 pm

    Moja ciąża zakończyła się szybką, nagłą cesarką- przyczyną zagrożenie zdrowia i życia córki. Bardzo chciałam rodzic naturalnie. Po urodzeniu myślałam, że nie będę miała pokarmu bo nic na to nie wskazywało pobudzałam laktacji laktatorem i piłam łuskę kakaową- pokarm napłynął. Cieszyłam się niezmiernie. Jednak z stresu, który był spowodowany spadkiem hormonów i pobytem w szpitalu moje dziecko nie chciało przyssać się do piersi. Walczyłam dzielnie nie poddając się. Położne w niczym mi nie pomogły. Wróciłam do domu. Kiedy stres odpuścił moje dziecko samo chwyciło pierś i ssało od tej pory już prawidłowo- jaka była moja radość…. Karmiłam tylko piersią do 6, 5 miesiąca potem zaczęłam wprowadzać kolejno jedzonko(metoda BLW o niej na moim blogu pt. Kwestia Wyborów Letycji ) Do roku czasu i tak głównym posiłkiem była nadal pierś i mleczko mamy. Po roku karmiłam dalej pomimo trudności, które napotkałam podczas długiej drogi karmienia. Miałam 4 razy zapalenie piersi, jedno skończyło się nawet antybiotyki pozostałe jedynie okładami naprzemiennymi : ciepło-karmienie w różnych pozycjach-okład z mrożonej kapusty białej…
    Karmiłam moją Letycję do prawie 2.5 roku. Skończyliśmy za obupulnym porozumieniem przed jej pójściem do przedszkola a moim powrotem do pracy. Dam się ? da się, trzeba tylko bardzo chcieć… Pamiętajmy, że dajemy naszym dzieciom to co najlepsze … pozdrawiam

    Odpowiedź

  • Monika W.

    15 listopada, 2016 o 1:19 pm

    niedawno urodziłam pierwsze, wyczekiwane i planowane dziecko i rowniez chciałam karmić piersią. Niestety również (póki co) na planach się skończyło… Kwestia cesarskiego cięcia u mnie akurat na to nie wpłynęła, pokarm miałam od razu. Niestety urodziłam wcześniaka, który od początku był podłączony do sondy. Nie było opcji dostawienia go do piersi. Pierwsze dni walczyłam, aby najpierw rozkręcić laktację, potem, by uporać się z nawałem. Karmienie przez sondę moim pokarmem trwało ok. 1,5 msc. Potem rehabilitanci walczyli z odruchem ssania, również specjalna butelką. Od szpitala, w którym przebywał maluch byliśmy oddaleni o 100km, niestety nie miałam moźliwości być tam codziennie. A i tak próby dostawiania kończyły sie nerwami (moimi, dziecka) i brakiem takiej pomocy, jaka mi była potrzebna. I tak od dwóch i pól miesiąca walczę z laktatorem, by maluch miał moje mleko. I próbuję go dostawiać, niestety z marnym skutkiem…
    http://wczesniakowe.pl

    Odpowiedź

    • Benia

      17 listopada, 2016 o 10:57 am

      Dzień dobry. Tutaj potrzebny jest koniecznie doradca laktacyjny. Podaj proszę nazwę miejscowości, w której teraz jesteś z dzieckiem. Pomogę znaleźć doradcę 🙂

      Odpowiedź

  • Magda

    30 listopada, 2016 o 12:35 pm

    Jestem mloda mama i jak najbardziej chce karmic piersia. Niestety checi z faktem nie zawsze idzie w parze. Urodzilam malego Franciszka 25.11 niestety przez pierwsze 3 doby nie mialam pokarmu. Byla tylko siara. 4-5 kropli. Jak najbardziej dziecko dostawialam do piersi za kazdym razem kiedy sie domagalo jednak nie dojadalo sie. I plakalo nawet po 40 minut.Mysle ze nasze szpitale i podejscie poloznych duzo na to wplynelo. Podejscie bylo szorstkie -karmic do upadlego, nawet jak placze juz 40minut, targaganie za sutka i wpychanie na sile sutka to buzi nawet po 1,5h meczenia sie i karmienia. Taki obraz niestety wynioslam zszpitala. Butelke z modyfikowanym dostawalam z wielka laska. Moim zdaniem macierzynstwo powinno byc przyjemnoscia a zdecydowanie w pierwszych dniach-to rodzi obraz matki na lata. Wychodzac z szpitala wyszlam strasznie zniesmaczona i zniechecona do karmienia piersia. Na szczescie mialam fantastyczne dziewczyny na sali ktore wspieraly mnie bardzo psychicznie. Ciagle powtarzaly ze w domu bedzie lepiej. Ze wsztstko sie unormuje. I tak sie stalo. Obecnie jestesmy juz 3 dobe poza szpitalem. Ja sie zrelaksowalam. Przestalam myslec o tym ze nie bede miala mleka dla dziecka i bedzie krzyczec. Wszystko sie normuje. Mleko w koncu jest w piersiach. Nie za duzo. Ale pierwsze maluch jest dostawiany do piersi. Teraz czasem juz bez placzu stymuluje ja nawet 1,5 h i ja ssie. Sama rowniez wspomoglam sie laktatorem oraz herbatami laktacyjnymi. I mysl o tym ze mleko modyfikowane jest- daje duza ulge psychiczna- nie musze sie nikogo o nie dopraszac. Obecnie nie bylo zadnego karmienia bez dostawiania do piersi. Maluszek wcina az mu sie uszy trzesa. Kiedy juz staje sie niecierpliwy i placzliwy jest to oznaka ze wypil wszystko i podciaga z butli. Fakt. Jeszcze nie bylo karmienia bez podciagniecia z butelki ale z kazdym dniem zostawia zo raz wiecej w butelce. Jak na moja logike- czyli wiecej ciagnie z cycuszka. Wczesniej jadl 40ml z butelki. Obecnie tylko 20. A mamy 3 dzien poza szpitalem. Reasumujac. Gdyby nie maz ciagle powtarzajacy ze wszystko przyjdzie oraz dziewczyny na sali wychodzac z szpitala karmila bym tylko modyfikowanym. Nasz personelw szpitalach trzeba przeszkolic nie w tym jak karmic piersia ale w tym jak pomagac psychicznie matka ktore tego pokarmu na poczatku nie maja…bo to co teraz sie dzieje na pewno wplywa na decyzje powyjsciu ze szpitala.

    Odpowiedź

    • Ania

      30 listopada, 2016 o 7:48 pm

      Niestety muszę tu przyznać rację.

      Odpowiedź

    • Cleo

      6 grudnia, 2016 o 8:43 pm

      ,, Byla tylko siara”- widzę ,że nie masz troszeczke pojęcia. Ta ,,tylko” siara to cudowna ,,postać” mleka w kórym są zawarte mega ilości przeciwciał i KAŻDA kobieta ma na początku drogi mlecznej siarę, która potem przekształca sie w mleko własciwe. w pierwszych dniach zycia noworodkowi jest potrzebna jedynie łyżeczka pokarmu(z każdym dniem się zwiększa) a Twoje dziecko miało poprostu intensywna potrzebe ssania i dlatego wisiało na cycku- równiez by stymulowac produkcje pokarmu. Podanie butelki w takich przypadkach jest niestety najgorsza rzeczą… Sory za wpis ale zirytowało mnie to… Mam dwójkę dzieci i mialam kryzysy laktacyjne (skoki rozwojowe dziecka) i przede wszystkim dostawiac i jeszcze raz dostawiac- nawet jakby to mialo trwac kilka dni i co godzinę. Przed skokiem rozwojowym dziecko przygotowuje wtedy piersi do zwiększenia produkcji pokarmu. Pozdrawiam

      Odpowiedź

  • Kamila

    30 listopada, 2016 o 3:30 pm

    Ja również chciałam karmić tylko piersią ,lecz po porodzie silniejsze okazało się uczucie że syn jest głodny . Filip nie potrafił się przyssać , nikt nie umiał mi pomóc . Moja położna bardzo się starała i teoretycznie wszystko było ok ,a jednak synek zaczął tracić na wadze . I tak przez dwa miesiące ściągałam laktatorem. Później spróbowałam go przystawić i okazało się że wszystko jest super 😉 syn ma rok i nadal karmimy się w nocy . W dzień mm , obiadki ,kaszki .

    Odpowiedź

    • Ania

      30 listopada, 2016 o 7:43 pm

      No proszę, znaleźliście swój sposób. Super

      Odpowiedź

  • Ania

    9 grudnia, 2016 o 2:35 pm

    Mój syn ma 7 tyg. Od początku było kp, a od prawie 3 tygodni zjada mój pokarm z butli 🙁
    A to wszystko przez przyjmowanie żelaza + witaminy przez strzykawke. Staram się przystawiac małego ale tylko walczy z piersią. Pociągnie 3/4 razy i wrzask. Ma straszne bóle brzucha – zaparcia i kolki. Nie może się skupić na ssaniu. Niestety mimo przystawiania potrafi mi się zanieść z płaczu. Pokarmu mam tylko z karmienia na karmienie, nic nie daje rady zamrozić 🙁
    Stres mnie zjada okropnie. Stosuje nawet femaltiker ale na marne.

    Odpowiedź

    • Ania

      11 grudnia, 2016 o 9:52 am

      Może warto było by się skontaktować z doradcą laktacyjnym, myślę, że będzie w stanie Pani pomóc

      Odpowiedź

Dodaj odpowiedź

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Odwiedź mnie w mediach społecznościowych:

Odwiedź mnie w mediach społecznościowych:

Blog Połoznamama.pl

To miejsce dla wszystkich rodziców, tych obecnych jak i przyszłych. Znajdziesz tu informację dotyczące zarówno samej ciąży, jak i porodu oraz macierzyństwa. Można powiedzieć, że to blog parentigowy, ale ponieważ poruszam wiele tematów tabu więc nie do końca taki zwykły blog parentigowy 😉

Szkoła rodzenia Połóżna z Mamą

To moja stacjonarna szkoła rodzenia znajdująca się w Kwidzynie. Od jakiegoś czasu jestem również położną środowiskową więc jeśli jesteś z Kwidzyna lub okolic koniecznie zajrzyj do zakładki Szkoła Rodzenia.

Facebook

© 2022 Położna mamą. Projekt i wykonanie: www.winternecie.pl

© 2022 Położna mamą. Projekt i wykonanie: www.winternecie.pl


Proszę Cię o przeczytanie tej informacji zanim klikniesz „Akceptuję” lub zamkniesz to okno. Pragnę poinformować Cię, że Zgodnie z art. 13 ust. 1−2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016 (tzw. RODO), zapewniamy bezpieczeństwo danym, które są przetwarzane w ramach działania naszej strony. Proszę Cię o zapoznanie się z Polityką Prywatności naszej firmy. Klikając „Akceptuję” lub zamykając okno, zgadzasz się na warunki przetwarzania swoich danych osobowych wyrażone w Polityce Prywatności.